wezwać policję z Waszyngtonu. Nie wiem, na ile dyskretni potrafią
być twoi ludzie, ale na pewno ktoś ich zauważy. Sam wiesz, że będę się rzucać w oczy. Po tych lasach nie skrada się zbyt wielu osiłków z kolczykami w uszach. – Czy to znaczy, że nie chcesz? Zastanawiała się jeszcze przez chwilę i w końcu podeszła do drzwi garażu. – Którędy szła Madison? – Ścieżką przy strumieniu. – Zaraz tam pójdę. Przekona się, jak to miło czyścić kajak szczoteczką do zębów. – Dobra – uśmiechnął się Sebastian. – Zaczynałem się już obawiać, że jesteś dla swoich dzieci zbyt pobłażliwa. – Jeśli będę chciała usłyszeć twoje zdanie, to sama zapytam. – O ile sobie przypominam, chciałaś usłyszeć moje zdanie. Zaplanuj pełne atrakcji ferie w polskich górach – A o ile ja sobie przypominam, odesłałeś mnie z niczym. Poza tym nie chodziło o moje talenty wychowawcze. Sebastian również przesunął się w stronę wyjścia, nie wychodząc jednak z cienia. Lucy nie mogła dostrzec wyrazu jego oczu. – Nie – powiedział. – Chodziło o człowieka, który podrzucił do twojego łóżka martwego nietoperza. kompozycje roślinne w wazonie Lucy zacisnęła usta i nic nie powiedziała. Nie wiadomo dlaczego martwy nietoperz wydawał jej się gorszy od kuli w ścianie jadalni. – Ten nietoperz nie zginął śmiercią naturalną – dodał Sebastian. – Lucy... Stanęła twarzą do niego. – Nie. Żadnej ekipy. – Nie mogę być wszędzie naraz. – Wiem. – Skinęła głową. – Muszę się zastanowić. Daj mi... – Przymrużyła oczy, czując nadchodzący ból głowy. – Muszę najpierw znaleźć moją córkę. – Zostań z J.T. i jego kolegą. Ja dopilnuję, żeby Madison wróciła do domu cała i zdrowa. – Posłuchaj, Madison jest dobrym dzieckiem, tylko że ma dopiero piętnaście lat i... Sebastian jednak już zniknął. Lucy poszła do ogrodu warzywnego, gdzie J.T. i Georgie pilnie pielili grządki fasoli. Na jej widok wyraźnie zwiększyli tempo pracy. Grządki z dyniami nadal były nieruszone. Lucy przykucnęła przy nich i zaczęła wyrywać wielkie, dorodne chwasty. Jeden po drugim rzucała je na stertę. Jak najszybciej, jak najwięcej, byle tylko nie myśleć. – Jezu, mamo! – jęknął z podziwem J.T. Kalkulator prawny - Oblicz kiedy wejdzie w życie akt prawny - Kalkulatory na INFOR.pl Lucy nie oderwała wzroku od grządki. – Jestem wściekła na Madison. Trzymajcie się ode mnie z daleka. Nie musiała powtarzać tego dwa razy. – Chodź, Georgie, pójdziemy nad strumień... – zareagował natychmiast jej syn. – Nie! – krzyknęła, podrywając się z ziemi. – Nie teraz. Idźcie do kuchni i weźcie sobie coś do picia. Kupiłam lizaki. – Jakie? – zapytał Georgie z powątpiewaniem. – Moja mama zawsze kupuje owocowe. Są obrzydliwe. Lucy zmusiła się do uśmiechu.