Marla usmiechneła sie z przymusem. Rozprostowała
zacisniete kurczowo piesci i postanowiła, ¿e nie da sie wyprowadzic z równowagi. 173 - Miło mi pana poznac - zwróciła sie do pielegniarza. Wyciagneła do niego reke i krótko uscisneła podana dłon. - Niestety, mój ma¿ popełnił du¿y bład. Mimo mojego okropnego wygladu naprawde nie potrzebuje nikogo do opieki. Alex na pewno zapłaci panu za fatyge, ale nie skorzystam z pana usług. - Oczywiscie, ¿e skorzystasz - uciał Alex. Tom puscił jej dłon i cofnał sie o krok. Podniósł w góre rece, jakby chciał sie poddac i spogladał zdezorientowany to na Marle, to na Aleksa. - Hej, wolałbym w to nie wchodzic. Książka nowa matryca stawek VAT już dostępna - Nie ma problemu. - Alex spojrzał na Marle, lodowatym wzrokiem, nakazujac jej milczenie. Na Marli nie zrobiło to najmniejszego wra¿enia. - Czuje sie swietnie. Nie potrzebuje pielegniarza. Byłoby to marnowanie czasu Toma, mojej cierpliwosci i twoich pieniedzy. - To pomysł Phila - wycedził Alex przez zeby. Nad jego cennik reklam forsal okiem nabrzmiała pulsujaca ¿yła. Marla domysliła sie, ¿e rzadko kto osmielał mu sie sprzeciwic. Zwłaszcza ¿ona. - A on jest lekarzem. - Wiec porozmawiaj z nim - odparła. Czuła, ¿e puszczaja jej nerwy. - Hej, jesli jest jakis problem - wtracił sie Tom - to mo¿e panstwo powinni sami najpierw uzgodnic. Alex wycelował w niego swój palec wskazujacy. - Nie ma ¿adnego problemu - stwierdził dobitnie. - Po prostu powinienem był bardziej szczegółowo omówic te kwestie z ¿ona. - Znacznie bardziej szczegółowo - powiedziała Marla. W tej samej chwili w holu rozległy sie drobne kroczki Eugenii i stukot pazurków Coco. Swietnie, tego tylko jeszcze brakowało! 174 Gdy starsza pani wyszła zza rogu, zdejmujac rekawiczki, do salonu z przerazliwym jazgotem wpadła Coco. - Cicho! - ofukneła ja Eugenia, gdy Coco rzuciła sie do spodni Toma. - Ju¿! Bo pójdziesz do budy! Siad! - Pies, o dziwo, usłuchał. - Alex, Nick... Marla - powitała wszystkich Eugenia. - Widze, ¿e poznaliscie ju¿ Toma. - Wy sie znacie? - spytała Marla. Polecam serdecznie deweloper Kołobrzeg u którego warto kupić mieszkania w Kołobrzegu - O, tak. Tom pracował jako wolontariusz w Cahill House. Co słychac? - spytała ¿yczliwie pielegniarza. - Wszystko w porzadku - odpowiedział z roztargnieniem. - Chyba powinienem sie po¿egnac. - Marla nie chce pielegniarza - wyjasnił Alex. - Ale¿ dlaczego? - Eugenia była zdruzgotana. - Nie chcesz szybko dojsc do siebie, kochanie? - Oczywiscie, ¿e chce. - Wiec postanowione. Tom zostaje. - Mowy nie ma - odpaliła Marla.